niedziela, 13 lipca 2014

Niespodziewanka

Wstałem jeszcze przed wschodem słońca i po spakowaniu namiotu ruszyłem przed siebie autostradą. Noc spędziłem na rozjeździe, tuż obok drogi. Ruch był jeszcze bardzo mały, powietrze rzeźkie i przyjemne no i do tego pięknie wschodziło słońce. Doszedłem do miejsca, gdzie droga była szeroka, a nadjeżdżające samochody było widać z daleka. W ręce miałem karton z napisem "Dali" w chińskich krzaczkach oczywiście. Minęło trochę czasu, zanim zatrzymał się pierwszy kierowca, który podrzucił mnie do stacji benzynowej. Byłem jeszcze bez śniadania, więc na stacji nabyłem wielki kubeł nudli. Takie chińskie tradycyjne danie :). Pracownicy stacji nie bardzo wiedzieli co ja tu robię i z zaciekawieniem przechodzili obok (udając, że coś robią), gdy próbowałem złapać stopa. Miałem z nich niemały ubaw. Przez długi czas nikt się nie zatrzymywał i robiło się nudno. Wtedy jeden z podjazdowych spróbował swych sił rozmawiając ze mną po angielsku. Nie za dobrze mu szło, ale coś tam dukał. By ułatwić  sytuację, wyciągnąłem autostopowy list po chińsku. Po tym jak go przeczytał, zaprosił mnie na lunch. Przeszliśmy tunelem na drugą część stacji, gdzie znajdowała się kuchnia. Atmosfera była przyjazna i czas zlatywał nam na rozmowie w basic english. Po niedługim czasie kucharz przygotował żarcie. Wypełniliśmy swe miski ryżem, a na wierzch ułożyliśmy smażone warzywa i mięso. Brawa dla kucharza za tak dobre jedzenie. Na koniec chcieliśmy się wymienić kontaktami, ale nowy kolega nie wiedział co to email ani facebook, a ja nie miałem pojęcia co to QQ i WeChat. Skończyło się na wspólnej focie. Wróciliśmy do swych obowiązków, czyli łapania stopa i roboty. Po kilku chwilach zatrzymał się młody kierowca ze swą dziewczyną. O dziwo mówił co nieco po angielsku. Od razu wydał się przyjaznym typem. Podrzucił mnie na zjazd z autostrady, a na odchodne wręczył mi torbę upominkową. Z ciekawości zajrzałem do środka, i z niedowierzaniem stwierdziłem, że w środku znajduje się pieczona kaczka.
Takie przygody to tylko Made in China, pomyślałem wciąż zaskoczony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz