czwartek, 13 lutego 2014

Całkiem leniwe przemyślenia

Leniwe dni. Ponad trzydzieści stopni na zewnątrz. Dużo wolnego czasu. Wiza do Tajlandii czeka na wjazdowa pieczątkę jak na wyrok. Może jutro, może pojutrze się ruszę. Wszędzie do okoła spotykam białych ludzi. Te same miejsca cały czas odwiedzane przez kolejnych ludzi. Backpackersi, turyści, podróżnicy, jak zwał tak zwał, wędrują między jedną a drugą turystyczną oazą. Penang, Kuala Lumpur, Kolkata, Hampi, Goa, Bangkok, Koh Phi Phi, te i inne destynacje ciągle wiszą w powietrzu. Jeśli dobrze się postarać, można się po prostu przemieszczać z jednego w inne miejsce, mając przy tym minimalny kontakt z miejscową ludnością, kulturą i zwyczajami. Można skupić się na spotykaniu nowych ludzi z całego świata i na dobrym spędzeniu czasu. Co kto woli. Każda forma w jakimś stopniu wzbogaca człowieka. Autostop i couchsurfing jest całkiem dobrą formą, by zapoznać się nieco bardziej z lokalnymi, jednak są oczywiście lepsze formy. Na pewno chciałbym spróbować dłuższej podróży rowerem. Jeśli nie teraz, to kolejnym razem.
Nieco przeraża mnie Tajlandia i świadomość, że gdzie się nie ruszę spotkam kolejnych, takich samych ludzi. Nawet podczas podróży można dostrzec pewne schematy. Rozmawiasz z ludźmi, pytasz gdzie warto pojechać, sprawdzasz informacje w przewodniku i tak jak poprzednicy jedziesz w to 'pewne' miejsce. Z tym że na ten sam pomysł jednocześnie wpada setki osób. Miejscowym już nie towarzyszy wielkie zdziwienie widząc nowego przybysza, widzieli już ich tysiące przedtem.
Jest jednak jeden ważny aspekt, mianowicie każdy z nas ma swoją perspektywę na to co widzi. Robiąc to samo, widząc to samo i doświadczając tego samo, każdy wyciąga swoje własne wnioski. To czyni wszystkie te podróże oryginalnymi i cennymi. Wszystkie te przeżycia są nasze i tylko nasze, i wpływają na nas w mniejszym lub większym stopniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz